eseje
Dlaczego właśnie myśl rosyjska?
2010-03-21
(Wypowiedź na VIII Polskim Zjeździe Filozoficznym,
Sekcja: Filozofia rosyjska, Warszawa, 19. IX. 2008 r.)

Iwan Kiriejewski w drugim roku swego małżeństwa zaproponował żonie, żeby przeczytała książkę Victora Cousina. Żona przeczytała książkę i znalazła w niej wiele zalet. Jednakże powiedziała, że w dziełach Ojców Kościoła „wszystko to jest przedstawione bardziej głęboko i zadowalająco”. Później razem czytali Schellinga i „kiedy zatrzymywali swoją uwagę na wielkich i wspaniałych myślach autora, wtedy Kiriejewski domagał się od żony zachwytu, a ona odpowiedziała, „że te myśli są jej znane z dzieł Ojców Kościoła”. Kiriejewski w tajemnicy czytał więc z wielkim zainteresowaniem książki zachwalane przez żonę.
Celem zrozumienia tej niezwykłej sytuacji należy dokonać krótkiej wyprawy w przeszłość.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nowa jakość filozofii, związana z pojawieniem się dyskursu wypracowanego przez Ojców Kościoła, bardzo szybko uległa wpływowi określonego nurtu dawnego sposobu myślenia. Tym samym dyskurs Ojców Kościoła na dziesięć wieków został zapomniany. Dodatkowo dawny sposób myślenia skutecznie powstrzymywał nie tylko rozwój filozofii. W drugiej połowie XIX wieku rozpoczynający się renesans filozofii oznaczał powrót do dyskursu Ojców Kościoła. Jest rzeczą niezwykle interesującą, że zaczynający się od Włodzimierza Sołowjowa rozwój filozofii rosyjskiej, dotknął również określonych aspektów myśli religijnej w oparciu o dyskurs Ojców Kościoła. Nastąpiło to w sytuacji, gdy wydawało się, że dyskurs Ojców Kościoła został całkowicie zapomniany i stał się muzealnym zabytkiem. Okazało się, poza tym, że dyskurs ten odzyskał swój pierwotny blask właśnie na gruncie filozofii, a nie teologii. Teologia, wyzwoliwszy się dzięki Aleksemu Chomiakowowi z więzów scholastyki, poszła raczej w kierunku badania historii doktryn, zwłaszcza trynitarnej i chrystologicznej oraz poglądów samych Ojców Kościoła. Natomiast filozofia rosyjska żywo odpowiedziała na to doświadczenie i stąd rosyjską filozofię religijną XIX i XX wieku trudno jednoznacznie nazwać filozofią. Stąd też mówi się raczej o rosyjskich myślicielach lub myślicielach religijnych, jakoby w opozycji do filozofii tradycyjnej, co jest pojęciem mylącym i dwuznacznym, gdyż w końcu każdy filozof też jest myślicielem.
Cały ten okres w dziejach Rosji odegrał tak ogromną rolę, że został nazwany „rosyjskim renesansem” lub „srebrnym wiekiem”.
W pracach rosyjskich myślicieli religijnych spotykamy nagłe i gwałtowne przejścia od filozofii do teologii, do analizy języka, sztuki i literatury, niekiedy działające na czytelnika jak zimny prysznic i wymagające od niego dużej wiedzy ogólnej. W tym wszystkim filozofia rosyjska była kontynuatorką dyskursu Ojców Kościoła. Właśnie o tym fakcie często się zapomina. Widzimy te same źródła i te same problemy. Jak gdyby nie było dziesięciu wieków przerwy. Jest tylko inny punkt odniesienia, są to problemy współczesnego człowieka. Gdy odkryłem tę zależność myśli rosyjskiej od patrystyki, mogłem dojść tylko do jednego wniosku: filozofia religijna stała się jedyną twórczą formą teologii w naszych czasach. Zwłaszcza postrzegałem to w dziełach kilku myślicieli rosyjskich, jak Włodzimierz Sołowjow, ojciec Paweł Florenski, ojciec Sergiusz Bułgakow, Mikołaj Bierdiajew, Mikołaj Łosski i Eugeniusz Trubieckoj. W średniowieczu scholastyka w niezamierzony sposób stała się grobem filozofii i teologii. Nie stała się żadną philosophia perennis, gdyż takowej po prostu nie ma. Jednak grób scholastyczny mógł zostać ożywiony przez powiew nowego życia. Tym powiewem okazała się patrystyka i powrót do dyskursu Ojców Kościoła. Jest to wysiłek, który ciągle się dokonuje. Pokusa i pułapka scholastyki została przezwyciężona właśnie przez filozofię religijną.
Cechą szczególną tej filozofii jest wchodzenie w dialog ze współczesnością, a nie jedynie nieustanne rozważanie teoretycznych kategorii. Właśnie w tym postrzegam kontynuację doświadczenia Ojców Kościoła. Ta niezwykła otwartość na świat dała o sobie szczególnie znać na Zebraniach Filozoficzno-Religijnych w początkach XX wieku, które z sukcesem łączyły tak odległych myślicieli, jak Wasyl Rozanow i ojciec Paweł Florenski. Dało to zarazem wspaniałe rezultaty, chociażby w rozwoju filozofii płci (w jednej z książek przetłumaczonych na język polski z języka angielskiego „filozofia płci” stała się „filozofią seksu”) i refleksją nad istotą chrześcijańskiego małżeństwa (Wasyl Rozanow), nauką o człowieku (Wiktor Niesmiełow, ojciec Paweł Florenski i Mikołaj Bierdiajew), problemem wolności (Mikołaj Bierdiajew), teodyceą bazującą na pojęciu prawdy a nie dobra (ojciec Paweł Florenski), sensem istnienia (Eugeniusz Trubieckoj, Siemion Frank. Mikołaj Łosski) i sensem kultury (Fiodor Buchariew). Rok 1917 oznaczał koniec rosyjskiego renesansu i milczenie. Kontynuacja była możliwa jedynie na emigracji.
Co dzieje się po przerwie?
Nastąpił powrót do renesansu rosyjskiego i możemy już mówić o tym, że patrystyka znowu odrodziła się, zwłaszcza w przeniesieniu teologicznej teorii świętego Grzegorza Palamasa na grunt dociekań filozoficznych. Myślę, że ten właśnie sposób filozofowania może być pewną odtrutką na wszelkie możliwe manowce filozofii współczesnej.
Dlatego właśnie trochę czasu poświęcam właśnie tej filozofii…
Poza tym pod wpływem niektórych filozofów rosyjskich sam zacząłem pisać mini powiastki filozoficzne, z których jedną pozwolę sobie na zakończenie przytoczyć:

IMPERIA

Hegel w swojej łaskawości filozoficznej raczył zauważyć, że duch absolutny wciela się kolejno w różne imperia: asyryjskie, rzymskie, niemieckie… Idea piękna, ale konsekwencje tragiczne. Wszystkie te imperia upadają i to z hukiem. Hegel tej drobnostki nie zauważył. Nie zwrócił też na nią uwagi pewien wrzaskliwy dżentelmen.
Jak to dobrze, że duch wciela się w imperia. Potem pozostaje już tylko upadek…
Ośmielę się odwołać do Biblii, która zdecydowanie nie lubi imperiów. Asyria… Egipt… Przetrwał Izrael, który nigdy nie był imperium. Politycy jako lekturę obowiązkową powinni czytywać proroctwa przeciwko Asyrii i Egiptowi. Imperia po prostu upadają z woli… ducha absolutnego.
Jest to pocieszająca informacja dla przeciętnych obywateli.
Szkoda tylko, że niektóre imperia upadają z pewnym opóźnieniem.

ks. Henryk Paprocki