teologia
Pamięć Kościoła
2010-03-19

W Wieczerniku Syjonu Chrystus Pan powiedział „To czyńcie na moją pamiątkę", a nie „czyńcie tę ucztę na moją pamiątkę”, co oznacza, że związał te słowa jedynie z postaciami chleba i wina. Kościół w swojej historii zawsze pragnął wypełniać to, co zostało mu powierzone przez Chrystusa, traktując Eucharystię jako prawdziwą ofiarę, przez którą Bóg-Człowiek Jezus Chrystus staje się obecny wśród nas, a zarazem uobecniona zostaje cała ekonomia zbawienia. „To czyńcie na moją pamiątkę” (gr. eis ten hemen anamnesin), te słowa przeszły do wszystkich chrześcijańskich Liturgii, precyzując o jaką pamięć tutaj chodzi. Najstarsza forma anamnezy, zachowana do naszych dni, zawarta jest w Tradycji apostolskiej św. Hipolita Rzymskiego (początek III wieku): „Przeto wspominając Jego śmierć i zmartwychwstanie, ofiarujemy Tobie chleb i kielich”. Słowo „przeto” (łac. igitur) odnosi się do frazy poprzedzającej: „Ilekroć to czynicie, na moją czyńcie pamiątkę”. Wspominamy śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, co oznacza, że Pascha, święto śmierci i zmartwychwstania, a konsekwentnie święto zbawienia, jest świętem Kościoła, realizującym się w Eucharystii. Serapion z Thmuis (około 350 roku) mówi przy tym o „podobieństwie śmierci” (gr. homoioma tou thanatou), co jest cytatem z Listu do Rzymian (6, 5) na określenie chrztu jako sakramentalnej partycypacji w śmierci Chrystusa. Serapion z Thmuis traktuje więc Eucharystię również jako sakramentalne uczestnictwo w śmierci Chrystusa[1], a akt ofiarny rozumie jako liturgiczne uobecnienie tej śmierci. Anamneza bardzo dynamicznie rozwijała się w historii liturgii i już Liturgia Constitutiones Apostolorum wymienia większą ilość elementów: „Wspominając przeto Jego Mękę i Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie oraz (oczekując) powtórnego Jego przyjścia, kiedy przyjdzie w chwale i mocy sądzić żywych i umarłych, i oddać każdemu według jego uczynków, ofiarujemy Tobie, Królowi i Bogu, ten chleb i kielich zgodnie z Jego ustanowieniem…”[2].

Znaczna część Liturgii wschodnich wspomina przy tym Narodzenie, Chrzest, a także powtórne przyjście. Również dwie podstawowe Liturgie eucharystyczne Kościoła prawosławnego wspominają wyraźnie „ponowne przyjście”:

 

„I my przeto, Panie, wspominając zbawienne Jego męki,

życiodajny krzyż, trzydniowe spoczywanie w grobie,

zmartwychwstanie, wstąpienie na niebiosa,

zasiadanie po prawicy Twojej, Boga i Ojca,

oraz chwalebne i budzące trwogę powtórne Jego przyjście”

(Liturgia św. Bazylego Wielkiego[3]) oraz:

„Wspominając przeto to zbawienne przykazanie,

a także wszystko, co się dla nas dokonało,

krzyż, grób, po trzech dniach zmartwychwstanie,

wstąpienie na niebiosa, zasiadanie po prawicy

i pełne chwały ponowne przyjście…”

(Liturgia św. Jana Chryzostoma[4]).

 

To liturgiczne wspomnienie (gr. anamnesis) jest zawsze połączone z nakazem wygłoszonym podczas Ostatniej Wieczerzy: „Czynimy pamięć Pana Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa i całej Jego dla nas zbawczej ekonomii. Oto bowiem według Jego boskiego dla nas nakazu, czynimy teraz nad tą Eucharystią, która jest przed nami złożona, wspomnienie Jego zwiastowania przez archanioła, Jego narodzenia w ciele, Jego chrztu w Jordanie, Jego zbawczych cierpień, Jego chwalebnego pogrzebu, sławnego zmartwychwstania, wstąpienia na niebiosa i zasiadania po prawicy Boga Ojca”[5]. Nieliczne Liturgie stosują tutaj słowo katangellete – „głosić” (Liturgia św. Marka Ewangelisty[6]). Interesujące porównanie daje Liturgia św. Grzegorza Teologa, znana w wersji greckiej i koptyjskiej: „Ofiaruję Tobie te symbole mego uwolnienia i Twymi słowami rzecz opisuję. Ty przekazałeś mi to mistyczne uczestnictwo Twego ciała w chlebie i winie… Wspominając przeto, Panie, Twoje zstąpienie na ziemię z martwych i wniebowstąpienie, zasiadanie po prawicy Ojca i powrót z nieba, Twoje powtórne, budzące lęk i chwalebne przyjście…”[7]. W tym rozumieniu ofiara jest „symbolem” wyzwolenia rozumianego jako zbawienie i jako wspomnienie dzieła zbawienia. To wspomnienie ma charakter realny, urealnia hic et nunc ekonomię zbawienia. Bóg myśli bowiem rzeczami i to, co pomyśli, staje się realnym[8]. Wschód umieszcza w sercu anamnezy wspomnienie Wcielenia, ponieważ manifestuje bardziej koncepcję Janową, podczas gdy Zachód, bardziej związany z koncepcją Pawłową, wspomina jedynie mękę[9]. Wspomnienie Chrystusa tkwi więc w urealnieniu Jego historycznej śmierci i zmartwychwstania.

List Apostołów (z II wieku) mówi o anamnezie śmierci Pana: „I wy celebrujecie przeto pamięć mojej śmierci, czyli Paschę” (wersja etiopska), co jest bezpośrednim nawiązaniem do słów św. Pawła Apostoła: „Chrystus, nasza Pascha, został zabity” (1 Kor 5, 7). Jest to, zgodnie ze słowami św. Justyna Męczennika, „odnawianie pamięci o tym”[10]. Większość Ojców Kościoła silnie podkreśla moment anamnezy: anamnesis, memoria, figura, repraesentatio, mysterion, sacramentum. W przeciwieństwie jednak do starożytnej memoria mortuorum Kościół nie wspomina zmarłej osoby, ale Żywego i przez Eucharystię wchodzi w jedność (gr. koinonia) z Panem zmarłym na krzyżu, ale zawsze Żyjącym, ponieważ jest Bogiem i Człowiekiem.

Pascha żydowska stanowiła wspomnienie wyjścia z Egiptu, domu niewoli. Pascha Chrystusa jest wyjściem, wyzwoleniem z niewoli grzechu, zniszczenia i śmierci. Św. Metody z Olimpu w Uczcie podkreśla ten właśnie moment wyzwolenia poprzez wspomnienie: „…Kościół rośnie z dnia na dzień w wielkości, piękności i liczbie dzięki związkowi i zjednoczeniu ze Słowem, które i teraz zstępuje na nas i zbliża się do nas przez przypomnienie męki. […] Chrystus powodowany ich dobrem wyzbył się samego siebie, aby, jak powiedziałem, mogli pojąć dzięki powtórzeniu męki (gr. kata ten anakephalaiosis tou pathous), gdyby ponownie nie umarł (gr. palin apothate) zstąpiwszy z nieba i połączywszy się ze swą małżonką, Kościołem, oraz dostarczył swego żebra, aby wzięto z niego moc i żeby wzrośli ci wszyscy, którzy zostali w nim zbudowani, którzy wskutek obmycia narodzili się z kości i ciała, to znaczy przyjęli cząstkę Jego świętości i chwały”[11].

W Eucharystii celebrujemy więc ofiarę Zmartwychwstania (gr. tes anastasimou thysian aptomenos)[12], widząc symbole (gr. tous typous) zbawienia[13]. Celebrujemy memoriał tej jedynej i zbawczej ofiary, która ogarnęła sobą wszystkie czasy i wszystkie przestrzenie. Greckie słowo pascha brzmi podobnie jak paschein – cierpieć. Pascha ta staje się dla nas memoriałem, wspomnieniem: „Ten dzień będzie dla was jako memoriał (hbr. zikkaron, LXX – mnemosynon) i będziecie go obchodzić jako święto przed Panem” (Wj 12, 14). Memoriał Paschy żydowskiej zawierał określone pokarmy, które mistycznie wyobrażały niedolę w Egipcie i wyjście z domu niewoli. Pascha chrześcijańska realizuje się w memoriale Ciała i Krwi raz jeden przelanej za wszystkich. Chrystus Pan wiążąc nowy kult z ucztą żydowską zechciał wskazać nam przez to na ciągłość Izraela i Kościoła. Kościół ma swoje korzenie w Starym Testamencie.

Anamneza jest zasadniczo przypominaniem Bogu o Jego obietnicach. To właśnie znaczy modlitewny zwrot „Wspomnij”, czyli „Nie zapominaj[14]”. Równocześnie w czasie Eucharystii Kościół przypomina sobie dzieło dokonane przez Mesjasza. Anamneza oznacza więc wzajemne przypominanie: Bóg człowiekowi i człowiek Bogu; jest jednym z przykładów całego rodzaju związków, przymierza Boga z człowiekiem. Wzajemne stosunki realizują się przez moment pamięci. Gdy Izrael wspomina Paschę, zachodzi odnowienie związku Boga i człowieka. Jednak anamneza w Chrystusie znacznie przewyższa przypominanie, gdyż ma moc uobecniania. To równocześnie powrót Chrystusa w Duchu Świętym i nasze wstępowanie do nieba. Anamneza ma trojakie znaczenie: wspomina historyczne zdarzenia (przeszłość), wspomina niebiańską liturgię i orędownictwo Chrystusa błagającego Ojca w Duchu Świętym (teraźniejszość) oraz oczekiwanie przychodzącego w chwale Chrystusa (przyszłość). Teologicznie anamneza zaczyna się już od wspomnienia Ostatniej Wieczerzy („On to przyszedł i spełniwszy wszystko, co było dla nas przewidziane, tej nocy której był wydany…”, w Anaforze św. Jana Chryzostoma) i trwa do epiklezy.

Ofiara śmierci i Zmartwychwstanie Pana dokonuje się „dzisiaj”. Słowo „dzisiaj”, często występujące w tekstach liturgicznych, ma szczególne znaczenie. Wydarzenia z przeszłości przeżywane są liturgicznie jako aktualnie dziejące się, jak gdyby nie istniał dzielący nas od nich okres dwóch tysięcy lat: „Dzisiaj Judasz opuszcza Nauczyciela i przyjmuje diabła”. Czas zamknięty w siedmiodniowy cykl jest czasem historii zbawienia, opierającym się na eschatologicznej pełni. Przez celebrowanie święta „teraz”, tajemnice niebieskie zostają objawione wiernym. Dzisiaj bowiem, czyli na końcu czasów narodził się Pan, przeto żaden okres nie może objąć wieczności. Dzisiaj Pan niebios i ziemi przybrał postać sługi, aby wyzwolić niewolników”[15]. Tylko w tej perspektywie możemy zrozumieć aklamację eucharystyczną, która kończy List św. Pawła do Koryntian: Maranatha – „Panie, przyjdź!” (16, 22). Wezwanie to zakłada powrót Chrystusa w Duchu Świętym, co realizuje się w każdorazowej Eucharystii, będącej zrealizowaną paruzją.

Mojżesz orędując przed Bogiem za Izraelem, powiedział do Pana: „wspomnij Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi…” (Wj 32, 13). Orędując przed Bogiem Kościół przedkłada wspomnienie męki, śmierci i zmartwychwstania Jednorodzonego Syna Bożego. Prosi przy tym za Kościół, który jest dziedzictwem Boga. Ta modlitwa za Kościół (zwana intercesją) rozwinęła się od krótkiej prośby w Anaforze Tradycji Apostolskiej św. Hipolita Rzymskiego[16] do rozbudowanej formuły liturgicznej, obejmującej praktycznie wszystkich członków Kościoła. Anafora Tradycji Apostolskiej nie wspomina w tym fragmencie Matki Bożej i świętych. Jednakże już Anafora Constitutiones Apostolorum wprowadza tutaj szereg nowych elementów: „Składamy Tobie tę ofiarę również za wszystkich świętych, których od wieków sobie upodobałeś: za patriarchów, proroków, sprawiedliwych, wyznawców, biskupów, kapłanów, diakonów, subdiakonów, lektorów, kantorów, dziewice i wdowy, za wiernych i za tych wszystkich, których imiona są Ci znane”[17].

Anafora św. Jana Chryzostoma zawiera podobny fragment: „Jeszcze przynosimy Tobie tę duchową służbę za tych, którzy w wierze odeszli, za praojców, ojców, patriarchów, proroków, apostołów, kaznodziejów, ewangelistów, męczenników, wyznawców, ascetów oraz za każdego ducha sprawiedliwego, który w wierze dopełnił życia. Szczególnie za Najświętszą, Przeczystą, Błogosławioną i pełną chwały Władczynię naszą, Bogurodzicę i zawsze Dziewicę Marię. […] Za świętego Jana Proroka i Poprzednika, i Chrzciciela, czcigodnych i chwalebnych apostołów, świętego N., którego pamięć czynimy, i za wszystkich świętych Twoich, dla modlitw których nawiedź nas, Boże”[18]. Prawie identyczny fragment zawiera również Anafora św. Bazylego Wielkiego[19]. Nie należy rozumieć tego wspomnienia wyłącznie w duchu interpretacji św. Mikołaja Kabasilasa, jako dziękczynienie za świętych[20], ale jako odważną modlitwę za świętych, którzy razem z nami oczekują powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. W czasach pierwotnego chrześcijaństwa powszechną uwagę przyciągała nie osobista, indywidualna eschatologia, ale eschatologia kosmicznej przemiany, paruzja, początek królestwa Bożego i powszechnego zmartwychwstania. Według św. Jana Chryzostoma szczęśliwość jaką święci otrzymują po swojej śmierci, to jedynie przedsmak i przed-czucie ostatecznego dokonania eschatologicznego[21].

Modlitwa Eucharystii obejmuje całą ekonomię zbawienia, a także wydarzenia aktualne i przyszłość, sięgając w swym wspomnieniu paruzji: „Wspominając przeto to zbawienne przykazanie, a także wszystko, co się dla nas stało, krzyż, grób, po trzech dniach zmartwychwstanie, wstąpienie na niebiosa, zasiadanie po prawicy i powtórne chwalebne przyjście” (anamneza Liturgii św. Jana Chryzostoma[22]). Dlatego też Eucharystia „jest to ostateczny sakrament, ponieważ jest niemożliwością pójść dalej i dodać coś do niego”[23].

Życie Kościoła stanowi jedno nieprzerwane wspominanie i przypominanie. Przy końcu nabożeństwa wymieniamy świętych, „których dzisiaj wspominamy”. Przede wszystkim sam Kościół jest wspomnieniem Chrystusa. W sercu chrześcijaństwa tkwi pamięć o jednym Człowieku, o jednym zdarzeniu, o jednej nocy, w ciemnościach której powiedziano: „To czyńcie na moją pamiątkę”. W Chrystusie pamięć znowu otrzymała moc przekraczania czasu. Liturgiczne „teraz” jest tą nową pamięcią, mającą władzę nad czasem i ona to stoi w centrum liturgicznego świętowania. Jako „fakty” zdarzenia te należą do przeszłości, ale dzisiaj czynimy pamięć tych faktów. Kościół przemienia fakty przeszłości w wieczne zdarzenia[24].

W Eucharystii aktualizuje się zdarzenie, które w kategoriach czasu jest zdarzeniem z przeszłości, ale które na mocy swojego działania eschatologicznego jest zdarzeniem wiecznym i wiecznie działającym. Przyjście Mesjasza jest zdarzeniem przeszłości, ale w Jego przyjściu, życiu, śmierci i zmartwychwstaniu, w świat weszło Jego królestwo, nowe życie w Duchu Świętym. Jest to królestwo mesjańskie, realizujące się w zgromadzeniu Kościoła, kiedy wierni gromadzą się razem, aby mieć wspólnotę w Ciele Chrystusa. Eucharystia jest więc objawieniem Kościoła jako nowego wieku (gr. aion), jako paruzji, przyjścia zmartwychwstałego Pana[25].

„Bóg myśli rzeczami – pisze o. Paweł Florenski – dlatego istnieć, znaczy być myślanym, być wspominanym przez Boga”[26]. Właśnie dlatego Kościół prawosławny modli się o „Wieczną pamięć” Boga dla zmarłych. Dlatego też, kiedy my wspominamy najważniejsze etapy misji Chrystusa, to aktualizujemy ją na nowo i powtarzamy[27].

„W rzeczywistości liturgia Kościoła ma w swoim centrum … ciągłe powtarzanie w czasie … tego samego sakramentu. Jakkolwiek cały sens tego powtarzania jest w tym, że o nim wspomina się i aktualizuje coś, co jest zupełnie niepowtarzalne. Eucharystia jest aktualizacją jednego i niepowtarzalnego wydarzenia, przy czym istota sakramentu polega przede wszystkim na możliwości przezwyciężenia czasu, czyli na objawieniu się i realizacji w nim minionego wydarzenia w jego ponadczasowej wiecznej realności”[28].

Eucharystia jest więc pamięcią o wszechświecie i o każdym. W tym sensie Kościół jest pamięcią, nawet w tym znaczeniu, jakie nadawał mu Wasyl Rozanow:

Cały zdenerwowany zakładałem buty i zapytałem Nadię: – „Czy nie jest za późno?” – „Nie, dopiero wpół do jedenastej” – „Znaczy, spóźnię się! Boże mój! Przecież zaczyna się o dziewiątej” – „Nie. O dziesiątej”. W dwie minuty założyłem uroczyste ubranie (do cerkwi) i napisałem:

Za spokój duszy staruszki Aleksandry.

Wziąłem dorożkę za 10 kopiejek do Aleksandra Świrskiego i zaraz tam byłem.

Ciasno. Duszno. Podaję: – „Czy nie za późno?” – „Nie”. Kładę na tacę 10 kopiejek. „Proszę o dwie świeczki po pięć kopiejek” – I poszedłem do „panichidnika”.

Pierwszy raz stawiam „na panichidniku” świeczkę za zmarłego. Zawsze lubiłem „panichidnik”, ale z daleka, nie podchodząc. Teraz zobaczyłem dziurki dla świeczek w marmurowym blacie i postawiłem swoją świeczkę. Pokłoniłem się i idę postawić „Zbawicielowi”, za chorą.

Przeciskam się. Ścisk, duszno. Jakaś studentka przyśpiewuje chórzystom: „Panie, zmiłuj się”. – „Będę stawiał świeczkę Zbawicielowi” – pomyślałem. „Pomoże”. Ale ciągle myślę o „panichidniku” i o tym, co napisałem:

„Za spokój duszy”…

Jak to, „za spokój duszy”? To znaczy, że ona jest… żyje… widzi mnie, niestety, tak głupiego i grzesznego… a kto tego wszystkiego nauczył?

– Kościół.

Kościół, tak bardzo znieważany, wyzywany w prasie, w społeczeństwie, że „obowiązek służby”, że tam „pachnie kożuchami”, że „nic nie można zrozumieć”…

A to Kościół nauczył o tym, czego ledwo śmiał się domyślać Platon i dowodził filozoficznymi zakrętami myśli. Kościół natomiast wprost i jasno powiedział:

– Wierz! Kładź 10 kopiejek! „Wyjmę cząstkę” z prosfory i duszy będzie lżej. Dusza spojrzy na ciebie z tamtego świata, a ty poczujesz to spojrzenie.

„10 kopiejek” – to takie jasne. Jak i to, że za 10 kopiejek dostanie się dwie bułki. Znaczy, „nieśmiertelność duszy” jest tak samo niewątpliwa, bliska, dotykalna, jak bułka w piekarni.

(17 września 1913)

Stawiam „na panichidnik” dwie świeczki: „Nadzieja”, „Wiera”. Wieroczka umarła 45 lat temu (siostra). Nadzieja (matka) – 40 lat temu.

„Dawno temu bym zapomniał”. Kościół przypomniał swoimi zwyczajami.

Przypomniał synowi i bratu, że powinien wspomnieć, może wspomnieć, położyła drogę i stworzyła formę dla wspominania.

TYLKO Kościół stworzył WIECZNĄ PAMIĘĆ.

Wspominając „swoich świętych” tym samym Kościół położył drogę do naszych „wspomnień” o zmarłych.

To trwa już od Egipcjan, od piramid, które też są – „Wieczną pamięcią”.

Jakże tu kłócić się z Kościołem, jak go ganić.

Jakże śmieją mówić o niej luteranie i Harnack ze swoją „rozumnością”.

Czymże jest „pamięć o zmarłym”? To jest i nierozumnie i nie nierozumne, to jest – dobre.

To jest – wzniosłe, prawdziwe, szlachetne.

To jest – to, co jest nazywane świętym[29].

Miał więc rację Rozanow, gdy napisał: „tylko Kościół stworzył wieczną pamięć”. Kościół jest pamięcią jako ciało mistyczne Chrystusa, gdyż ostatecznie pamięć Boga zawiera wszystkie szczegóły egzystencji tego świata.



[1] Didascalia et Constitutiones apostolorum, edidit F. X. Funk, Paderborn 1905, II, s. 174 = Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 86.

[2] E. Renaudot, Liturgiarum orientalium collectio, I, s. 508 = Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 66.

[3] Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 134.

[4] Boska Liturgia świętego ojca naszego Jana Chryzostoma, Warszawa 2001, s. 80.

[5] Ordo communis liturgii syryjskiej, [za:] E. Renaudot, Liturgiarum orientalium collectio, II, s. 16.

[6] Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 91.

[7] E. Renaudot, Liturgiarum orientalium collectio, I, s. 30 = Wieczerza Mistyczna, s. 244-145.

[8] J. Klinger, O istocie Prawosławia. Wybór pism, Warszawa 1983, s. 252.

[9] O. Casel, Faites ceci en mémoire de moi, Paris 1962, s. 43 (Lex Orandi, 34).

[10] Św. Justyn Męczennik, I Apologia, 67,1, [w:] Pierwsi apologeci greccy, przeł. L. Misiarczyk, Kraków 2004, s. 255.

[11] Św. Metody z Olimpu, Uczta, przeł. S. Kalinkowski, Warszawa 1980, s. 46 (Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, 24).

[12] Św. Grzegorz z Nazjanzu, Epistola 171, PG 37, 280.

[13] Św. Grzegorz z Nazjanzu, Oratio 17, 12, PG 35, 980.

[14] A. Schmemann, Eucharystia. Misterium królestwa, przeł. A. Turczyński, Białystok 1997, s. 40.

[15] Św. Maksym z Turynu, De nativitate Domini, 10, PL. 57, 253.

[16] Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 59.

[17] Prex Eucharistica. Textus e variis liturgiis antiquioribus selecti, opr. A. Hänggi & I. Pahl,Fribourg 1968, s. 93 (Spicilegium Fribourgense, 12) = Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 68.

[18] Boska Liturgia świętego ojca naszego Jana Chryzostoma, s. 84-85.

[19] Prex Eucharistica, s. 240 = Wieczerza Mistyczna. Anafory eucharystyczne chrześcijańskiego Wschodu, s. 135-136.

[20] Św. Mikołaj Kabasilas, Explicatio Divinae Liturgiae, 34, 39, PG 150, 441-444, 473-484.

[21] G. Wagner, Der Ursprung der Chrysostomusliturgie, Münster in Westfallen 1973, s. 119.

[22] Boska Liturgia świętego ojca naszego Jana Chryzostoma, s. 80.

[23] Św. Mikołaj Kabasilas, La vie en Christ, 4, opr. M.-H. Congourdeau, Paris 1989, I. s. 262-263 (Sources Chrétiennes, 355).

[24] A. Schmemann, Wielki post, przeł. A. Kempfi, Białystok 1990, s. 56-57.

[25] A. Schmemann, Wwiedienije w liturgiczeskoje bogosłowije, Paris 1961, s. 84.

[26] P. Florenski, Stołp i utwierżdienije istniny. Opyt prawosławnoj fieodicei w dwienadcati pis’mach, Moskwa, 1914, s. 326-327.

[27] J. Klinger, O istocie Prawosławia. Wybór pism, s. 252.

[28] A. Schmemann, Wwiedienije w liturgoczeskoje bogosławije, s. 52.

[29] W. Rozanow, Ujediniennoje, Moskwa, 1990, s. 540-541; tenże, Sacharna, Moskwa, 2001, s. 163.

ks. Henryk Paprocki